niedziela, 29 października 2017

Lokówka automatyczna Philips StyleCare BHB876/00

Niesamowity fart spowodował, że udało mi się zakwalifikować do testowania automatycznej lokówki do włosów. Wysłałam zgłoszenie, ale byłam pewna, że i tym razem, jak przy wszystkich fajnych testach, będę musiała obejść się smakiem. Ale tu niespodzianka! Dostałam maila z potwierdzeniem udziału w akcji. HURA! Później poszło już szybko, kurier przyniósł do domu paczkę, a w niej zestaw startowy.



A więc do dzieła!


W zestawie oprócz lokówki był klips do odmierzania kosmyków, czyścik i instrukcja.


Obsługa banalnie prosta, wystarczy wybrać kosmyk, umieścić w urządzeniu, a urządzenie samo wciąga włosy. Stres, że włosy wkręcą się i zostaną wyrwane, szybko minął, bo to po prostu niemożliwe. Okazało się że lokówka jest bardzo delikatna i ani razu nawet nie pociągnęła. A gdy wzięłam za duży kosmyk czy włożyłam jakoś krzywo urządzenie się po prostu wyłączyło. Po kilku chwilach nabiera się wprawy i kręcenie jest naprawdę dziecinnie proste.


Urządzenie nagrzewa się w około 50 sek, a cala stylizacja trwała 12 minut gdzie normalnie zajmowało mi to do 20-25 minut. Niesamowita oszczędność czasu. Zazwyczaj tylko prostowałam włosy, a to zdecydowanie wymaga więcej czasu i precyzji. Włosy po zabiegu są gładkie, jedwabiste i lśniące. 


Można tu eksperymentować czasem nagrzewania, temperaturą i kierunkiem skrętu.  U mnie 8 sek to romantyczne, delikatne fale, 10 to mocny skręt, a 12 to typowe loki- sprężynki. Z racji "opornych" włosów korzystałam głównie z najwyższej temperatury, a jeżeli chodzi o kierunek skrętu to stosowałam naprzemienny, bo fryzura zyskiwała na objętości i wyglądała bardziej naturalnie.



Dla mnie poważny minus to utrzymanie efektu. Próbowałam utrwalać włosy na różne sposoby, ale są one raczej ciężkie, więc efekt utrzymuje się 2-3 godziny. Z pewnością sporym minusem jest również cena, bo na dzień dzisiejszy to około 550zł. Mimo wszystko, fajnie było spędzić razem ten miesiąc na testach. 😊

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz